Niech twój trawnik pooddycha

Niech twój trawnik pooddycha
Filc to dobra rzecz zimą – jako ciepła wkładka do butów. Na pewno jednak nie pomoże naszemu trawnikowi zabrać się wiosną do wzrostu. Żeby się pozbyć takiej filcowej powłoki, sięgnijmy po wertykulator. Podpowiadamy, jak się nim posługiwać, by pobudzić trawę do działania.

Po zimie nasz trawnik jest zbity, przytłumiony i jakiś szary? Pora zafundować mu odpowiednie zabiegi kosmetyczne. Im lepiej je przeprowadzimy, tym pewniej za kilka tygodni będziemy się cieszyć soczystą zielenią.

Ten uciążliwy filc

Czym właściwie jest filc na trawniku i dlaczego szkodzi źdźbłom? To wszystkie obumarłe rośliny z poprzedniego sezonu, które w zbitej postaci utrudniają (a czasem zupełnie uniemożliwiają) właściwie nawodnienie i napowietrzenie trawnika. Mało tego – taka martwa warstwa stanowi idealna pożywkę dla mikroorganizmów chorobotwórczych, które w krótkim czasie mogłyby zniszczyć nasz zielony, przydomowy dywan. A poza tym na takiej nawierzchni z radością zadomowią się mchy, które są jednym z wrogów pięknego trawnika.

Nowoczesny, akumulatorowy wertykulator/aerator Greenworks 40 V pozwoli Ci odpowiednio zadbać o przydomowy trawnik. Sprawdź sam!

Płynie z tego logiczny wniosek: trzeba się pozbyć filcowego kłopotu. Jak? Najlepszym rozwiązaniem jest posłużenie się nowoczesnym wertykulatorem, który ponacina filc i pomoże się go pozbyć. Oczywiście można to zrobić, korzystając jedynie z siły własnych mięśni. Kto jednak woli ich możliwości wykorzystać do innych celów, niech sięgnie po wyspecjalizowane maszyny.

Odpowiedni czas, czyli jaki?

Trudno wskazać konkretny dzień, który będzie odpowiedni dla każdego trawnika – wszystko zależy od wielu czynników: kiedy zima dała za wygraną, czy miejsce, w którym zamierzamy wertykulować jest zacienione, na jakiej wysokości nad poziomem morza się znajduje itd.

Trawa pod kontrola nawet w najciaśniejszych zakątkach ogrodu – takie możliwości daje użycie akumulatorowej kosy Greenworks 40V.

Na pewno trzeba operację przeprowadzić na początku wiosny (przełom marca i kwietnia). Ważne, by trawa była już nieco podrośnięta i co najmniej raz skoszona. Najlepiej kosić jak najniżej, aby można było dzięki wertykulacji nawilżyć glebę. Dodatkowo koszenie na pewno pomoże w jakimś stopniu od razu zebrać dużą warstwę starej wysuszonej czy zgrzybiałej trawy.

Za wertykulację zabieramy się w chłodniejszy dzień, gdy gleba jest lekko wilgotna. Zarówno bowiem zbytnie przesuszenie, jak i nadmierna wilgotność nie są odpowiednie.

Podczas pierwszego cięcia filcu noże nie powinny się wbijać weń zbyt głęboko – optymalna głębokość cięcia to 5-10 mm. Żeby spotęgować efekt zabiegu, warto go wykonywać naprzemiennie – raz wzdłuż, a raz wszerz trawnika.

Resztki trzeba wyrzucić!

Po zakończeniu zabiegu musimy dokładnie uprzątnąć wszystkie resztki, jakie pozostaną po likwidacji trawnikowego filcu. Co arcyważne, nie wolno ich umieszczać w kompostowniku! Dlaczego? Bo mogą zawierać szkodliwe grzyby czy bakterie. Gdybyśmy je zebrali i namnożyli, a potem nawieźli czymś takim grządki, osiągnęlibyśmy efekt odwrotny od zamierzonego. Dlatego pozostałości po wertykulowaniu wyrzucamy do odpadów organicznych.

Aż 7 poziomów cięcia, wydajny silnik bezszczotkowy i funkcja mulczowania – to tylko kilka z wielu zalet doskonałej, ekologicznej kosiarki Greenworks 40 V 46 cm. Przyjrzyj się jej bliżej!

Tak oczyszczony i dotleniony trawnik możemy też odpowiednio uzupełnić – tam, gdzie brakuje trawy, możemy ją dosiać. Przy okazji warto też od razu zasilić takie miejsca nawozem organicznym i odpowiednio je podlać. Potem zostaje już tylko czekać na wielki, wiosenny wybuch zieleni.